Chorwacja z rowerem
Niestety z rowerem zapakowanym do Auta, a nie na rowerze Więc tak plany były ambitne, codzienne rowerownie wzdłuż wybrzeża oraz objazd największego jeziora ”Vransko” w Chorwacji. Jednak tamtejszy klimat mnie trochę zaskoczył pomimo zbliżonej temperatury do aktualnie panujących upałów w PL tam słońce wręcz pali tak, ze nawet spacer to nie przyjemność . Noce nie lepsze, życie pojawiało się dopiero koło 19. Pozostało mi dołączyć do większości turystów i zalegać na plaży
Wokół jeziora są wytyczone i oznakowane 3 szlaki rowerowe (jak na zdjęciu), jest gdzie kręcić.
Foto jeziora z netu
Z racji upałów, braku motywatora, kompana i braku siły po całodziennym leżeniu skończyło się na lokalnym rowerowaniu. A szkoda bo trasa wokół jeziora nie było długa około 60 km, lecz górzysta i raczej bez cienia co w pojedynkę przy 35C i bez sklepu mogło by skończyć się wypiciem wody z jeziora
Szczególnie polecam Park narodowy Krka , który był oddalony o około 60 km od Pakostane czy jeziora Vransko. Widok wodospadów i poprowadzonej pomiędzy nimi ścieżki bezcenne oraz możliwość zażycia kąpieli w czystej i mega przyjemniej wodzie to już bajka. Przy kasie parku było dość dużo zaparkowanych rowerów, nie źle zakurzonych, więc ludzie się kręcą.
Fotek pełno ale mało rowerowych, to nie będę zaśmiecał, bo pewnie połowa Polaków Chorwacje zna dobrze. Może komuś ułatwi to decyzję co do wyboru miejsca i możliwości pojeżdżenia, bez ruchu ulicznego. Dodam, że sierpień w Chorwacji to kiepski pomysł na jazdę rowerem, dodatkowo poza sezonem będzie znacznie taniej.