Plan zrealizowany chociaż nie do końca
ale główny cel CykloOpawy zaliczony.
Tak jak pisałem start z Opola około 7 rano przez wyspę Bolko na Chmielowice, Domecko, Nowa Kuźnia, przez autostradę A4 w prost do lasu Borów Niemodlińskich tu ładnych parę klinometrów prostej drogi ale to chyba większość zna. Od początku trasy miałem problem z ustawieniem Mapy googla, nie wyszukiwała mi punktu docelowego
puki co jechałem na pamięć. Dodatkowo miałem problem z przednią przerzutką, nie wchodziła mi na najwyższe przełożenie, mega mnie to wkurzało coś kombinowałem ale uświadomiłem sobie, że może w manetce linka się już przerywa i dałem sobie spokój z kombinowaniem, żeby nie pozbawić się zupełnie przełożeń.
Myśl o GPS i przerzutce nie dawała mi spokoju aż do Rzymkowic, tu ponownie odpaliłem GPS i udało się ustawić na Głuchołazy
Radość była połowiczna, bo nie wiem jak google znajduje te trasy, których na bank nie ma na mapach. To nawet szutrem nie można było nazwać, piach, dziury, gruz, nie było chyba 2 metrowego prostego odcinka ale inaczej było by nudno
to mnie mega spowolniało, tak szybko chciałem to pokonać, że nawet fotek nie strzeliłem. Były tez miejsca, że w zasięgu wzroku nie było zabudowań Foto poniżej:
Od tych pól zerwał się wiatr, który nawet z górki uniemożliwiał nabranie prędkości i nie ustał już do Opola. Sam dojazd do Głuchołaz mega mnie wymęczył, zrobiłem sobie dłuższy postój i pooglądałem trochę startujących kolarzy
Impreza wyglądała na dobrze zorganizowaną, może trzeba było wystartować
i sprawdzić trasę. Niestety po dłuższej przerwie, nie czułem się lepiej i postanowiłem wpaść tylko do Złotych Hor po piwko, lentilki i czekoladę studencką
wracałem przez Jarnołtówek i zatrzymałem się na zaporze.
Sam się dziwie, że mi się jeszcze chciało dymać po tych schodach, ale cyknąłem fotki z góry
Tak mi się tu spodobało, że postanowiłem zrobić sobie kolejną przerwę i posilić się pesto przygotowanym specjalnie na wyjazd przez żonę
popijając to zakupionym wcześniej piwkiem.
Trochę mnie to podratowało i ruszyłem już przez Moszczankę, Prudnik jak najszybciej do lasu bo wiatr nie dawał spokoju. Trasa trochę inna, bo niestety googole Maps nie odpaliłem już do samego Opola.
W sumie przejechałem 165Km w 9h zegarowych, samego pedałowania wyszło 7.25h.
Wypiłem ponad 4.5l płynów, 3 bułki, 2 banany, pesto, baton.
Gdyby nie wiatr, problem z GPS, awaria przerzutki, pęknięta szprycha, scentrowane koło i mega dużo kryzysów energetycznych trasa była by na 5 tak tylko 4
ślad GPS:
https://www.endomondo.com/users/1767602 ... /596073132Cała galeria
https://photos.google.com/album/AF1QipM ... SQNU4pjqF8