Wybrałem się dziś
(tzn. 29 listopada 2014) za to na krótki wypad nad Średnie trasą przez Zbicko, mostek i przez las do Niwek. Czyli tzw. standard. Temperatura przez cały dzień utrzymała się w granicach minimalnego minusa, więc wszelkie grząskie miejsca mrozik utwardził i udało się tam dotrzeć "na sucho".
Las niemal wyludniony. Piszę niemal, bo spotkałem dwóch młodych rowerzystów podążających w stronę "przeciwpołożną"

, a wracając trzech ścigantów ostro ciągnęło pod wiatr na drodze z Chrząstowic do Dębskiej.
Nad jeziorem totalne puchy, ale Zefirek i Blaszak chyba oczekiwał gości. Zresztą pod Blaszakiem stały trzy rowery, więc ten przynajmniej kogoś doczekał.
Wracałem przez Niwki, Dębską Kuźnię wzdłuż krajówki, by odbić na Chrząstowice, a po ich przejechaniu w polną do Suchego Boru, Lędziny no i do Opola "lędzińską drogą rowerową".
W sumie 30 parę kilosów.
Czy odbije mi się ta ekapada na zdrowiu? Pewnie przekonam sie już jutro.
To na teraz tyle.
Pozdrówka ślę braci rowerowo kolarskiej.

